Ostatnio głośno zrobiło się o prezydencie Siemianowic Śląskich, który dość dyplomatycznie, ale jednak dosadnie podkreśla swoje stanowisko wobec szczepionek. Prezydent wywołał burzę w środowisku naukowym, kiedy ujawnił statystyki szpitala w swoim mieście.

W szpitalu więcej zaszczepionych?

W mediach podkreśla się, że łóżka covidowe zajmują przede wszystkim osoby niezaszczepione. Tymczasem w Siemianowicach Śląskich jest zupełnie odwrotnie. Ze statystyk jasno wynika, że większość to jednak osoby zaszczepione. Co najgorsze, aż 4 na 5 pacjentów pod respiratorem to były osoby zaszczepione. A na 36 hospitalizowanych pacjentów przypadło aż 16 osób zaszczepionych, czyli tylko o 4 osoby mniej niż w grupie pacjentów niezaszczepionych.

Eksperci natychmiast zareagowali na te dane, tłumacząc, że grupa jest zbyt mała, by móc uznać te statystyki za wyznacznik. To prawda, jednak tego typu zestawienia, obalające nieco wspaniałość szczepionek, nie są wcale rzadkością.

Jaki stąd wniosek? Taki, że jako społeczeństwo nie powinniśmy się wzajemnie oskarżać, tylko wspierać. Nie wiemy na 100%, gdzie leży prawda. Wiemy natomiast, że kłótnie i wyzwiska jedynie pogarszają ponure nastroje w naszym kraju.

Rafał Piech bohaterem antyszczepionkowców

Prezydenta Siemianowic Śląskich żartobliwie nazwano bohaterem antyszczepionkowców. Warto przy tym wspomnieć, że Rafał Piech wcale nie neguje szczepionek. Jak sam powiedział, nie zniechęca ludzi do przyjmowania szczepień, a jedynie stara się zwrócić uwagę na fakt, że szykanowanie osób niezaszczepionych nie ma sensu.

Prezydent miasta w województwie śląskim wyjaśnił również, że czuje się rozczarowany słowami ekspertów o szczepionkach, które miały zatrzymać rozprzestrzenianie się koronawirusa. Tymczasem ani nie sprawiają, że osoby zaszczepione przestają zarażać, ani nie chronią tych osób przed ciężkimi objawami choroby.