Dworzec kolejowy w Pszczynie nie cieszy się uznaniem mieszkańców. Wszystko przez przejście między peronami, które zorganizowane jest w taki sposób, że osoby z ciężkim bagażem lub wózkiem z dzieckiem muszą wspinać się po schodach. Dostępne jest co prawda przejście specjalną kładką, ale ta otwierana jest na życzenie i ma służyć przede wszystkim osobom z niepełnosprawnościami.

Bramka, która denerwuje mieszkańców

Przejścia kolejowe znajdujące się nad torami nie są żadnym wyzwaniem dla osób młodych lub podróżujących z niewielkim bagażem. Osoby obładowane także sobie jakoś poradzą, ale sytuacja wygląda inaczej w przypadku osób poruszających się na wózku inwalidzkim lub podróżujących z małymi dziećmi w wózkach. W Pszczynie specjalnie dla osób z niepełnosprawnościami stworzono przejazd przez tory. Nie jest to jednak normalny przejazd ze szlabanem, a przejście ze specjalną bramką i domofonem. Jeśli ktoś chce przejść, musi zadzwonić. To jeszcze nie jest problem, ale sytuacja w praktyce wygląda źle. Bo na otwarcie bramki trzeba czekać co najmniej 15 minut. Zdarza się, że przejścia nikt nie otwiera, co zmusza ludzi do odejścia, bo przecież pociąg przyjeżdża o określonej porze.

Czy znajdzie się rozwiązanie na ten problem?

PKP odpowiedziało na zarzuty mieszkańców, tłumacząc, że za obsługę bramki odpowiada dyżurny ruchu. Pracownik ten ma wiele innych obowiązków, a otwieranie bramki wbrew pozorom nie jest wyłącznie wciśnięciem guzika. Najpierw trzeba mieć pewność, że na przejściu jest bezpiecznie. A pociągi na dworcu kolejowym w Pszczynie pojawiają się często. Nikt nie chce mieć na sumieniu czyjegoś życia, stąd może wynikać niechęć do współpracy z podróżującymi.

Dobra wiadomość jest taka, że w najbliższych latach planuje się przebudowę dworca kolejowego w mieście. Wtedy też problem zamkniętej bramki zniknie. Do tego czasu trzeba sobie jakoś radzić, najlepiej podróżując z bliskimi. Czasami bardziej opłaca się poprosić o pomoc innych oczekujących na pociąg, niż czekać na otwarcie bramki, gdyż pociąg może zwyczajnie odjechać nam sprzed nosa.